Na dzisiaj wybrałam temat, który ostatnio bardzo mnie zainteresował przez problem z klapniętymi uszami u jednego z moich młodych psiaków. Wiem też, że jest cała masa osób, które nie wiedzą jak sobie z tym poradzić i koniec końców zostają klapnięte.
Rasy, które naturalnie mają stojące uszy teoretycznie nie powinny mieć problemu z ich postawieniem. Niestety nie jest tak zawsze i czasami trzeba takiemu szczeniaczkowi pomóc. Kości młodego psa rozwijają się do nawet 15 miesiąca życia, z samymi chrząstkami trwa to krócej. Nie będę się jednak zagłębiać w tajniki anatomii, ponieważ nie jestem ekspertem w tej dziedzinie 😉
Skupię się na przykładach moich czterech psów.
Bobe [YORKSHIRE TERRIER] – z tego co wiem, Yorki ogólnie mają małe problemy ze stawaniem uszu. Powinny już stać w wieku 7 miesięcy. Niestety 11 lat temu nie miałam bladego pojęcia jak pomóc małemu Bobusiowi, dlatego ma je klapnięte.
Shinya [SHIBA] – z nim nie miałam żadnych problemów, odkąd odebrałam go z hodowli miał piękne stojące uszka.
Toshiya [SHIKOKU] – w wieku 8 tygodni miał kłapciaki, teraz ma 4 miesiące i dopiero od około 2 tygodni oba uszka stoją jak w książce piszą. Najpierw jedno, później drugie. Toshiya jest psem o bardzo mocnej budowie, dlatego w porównaniu do jego rodzeństwa u niego trwało to dłużej.
Haru [proszę wybaczyć brak informacji o rasie] – te psy mają tendencję do niezbyt sztywnych uszu, które czasami przyklapują nawet dorosłym osobnikom. Teoretycznie, ich uszy mają czas do 12 miesiąca, ale jeżeli nie podnoszą się jeszcze w ósmym, należy zacząć się martwić. Mój pupil ma już prawie 7 miesięcy, dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce i tak oto – stoją <3
Teraz najważniejsze – co robić?
W wielu miejscach dowiemy się, aby dawać psu przez jakiś czas wapno. Otóż wszystko zależy od jakości karmy, którą dajemy swoim psom. Jeżeli jest to karma wysokiej jakości zapewne ma w składzie wszystko to co trzeba, a w takiej sytuacji wapno w nadmiarze może jedynie zaszkodzić. M.in. dlatego że odkłada się ono wówczas w tkankach miękkich, miąższu nerek i naczyniach krwionośnych. Najbezpieczniej będzie udać się do weterynarza i zapytać o odpowiednią kurację dla swojego czworonoga.
Naturalnym jest opadanie uszu podczas ząbkowania(!).
- Zaufany weterynarz polecił nam 2-tygodniową kurację kolagenem w formie tabletek, takich zwykłych dla ludzi. Dlaczego kolagen? A co najlepiej wpłynie na budowę i wzmocnienie chrząstek i kości, jeżeli nie ich naturalny 'budulec’ 🙂 My używaliśmy kolagen „LITOZIN”.
- Bardzo dobrze sprawdza się również masowanie małżowin usznych. Kciukami od wewnętrznej strony suniemy od dołu do góry – delikatnie „wyciągając” ucho do góry. Wystarczy 5 min dziennie.
- Zmieniłam karmę na „Puppy MAXI”. Oprócz tego że teraz psy jedzą wolniej przez większy granulat, zawiera ona stosunkowo więcej witamin.
- Można kilka razy dać psu do zjedzenia kleik powstały z wygotowanych kurzych łapek, skrzydełek, ratek czy golonki – jednak z wieprzowiną nie należy przesadzać, chodzi nam jedynie o doraźne podawanie. U nas nie było po tym żadnych rewolucji żołądkowych, zaparć czy biegunek.
- Moim zdaniem najlepszy efekt daje podklejanie uszu. Nie wolno używać zwykłej taśmy klejącej(!), może to być natomiast taśma dostępna w aptekach tzw. przylepiec. Oklejamy uszy w miejscach zagięć i łączymy je ze sobą. Niektórzy najpierw wkładają do górnej części ucha przecięte wzdłuż korki tj. po winie, aby cała 'konstrukcja’ była sztywniejsza. Można też złączyć uszy za pomocą patyczka, typu wykałaczka do szaszłyków, jednak osobiście wolałam zrobić to samą taśmą (jak na zdjęciu wyżej) żeby mieć pewność że szczeniak nie zrobi sobie krzywdy.
- W ostateczności zostaje zabieg weterynaryjny, polegający na wszyciu podskórnie drucika. Nie wchodziłam w ten temat głębiej ponieważ mając psa wystawowego zależy mi na tym, aby wszystko działało tak jak ma działać bez ingerencji skalpela.
Ile ludzi tyle opinii i mądrości. Zawsze staram się obiektywnie spojrzeć na problem, a w wypowiedziach podpieram się artykułami oraz własnymi obserwacjami. Do dyskusji zapraszam na facebooka Sesame House~~